Producenci prądu wytwarzają coraz mniej prądu, a jednocześnie magazynują ogromne ilości węgla, co przekłada się na podwyżki cen prądu.
Rekordowe poziomy cen energii elektrycznej z dostawą na przyszły rok, możemy obserwować na Towarowej Giełdzie Energii. W czwartek 4 sierpnia wynosiła ona 1681 zł. W ostatnim czasie doszło do stabilizacji i ceny utrzymują się na poziomie 1630–1662 zł za MWh. Na horyzoncie widoczne są już wysokie ceny prądu, ponieważ konsumenci ograniczyli w lipcu 2022 r. konsumpcje o 3,56 proc., licząc rok do roku – wyniosła 13 931 GWh.
Popyt i podaż w dół
Polskie elektrownie dostarczają coraz mniej prądu, więc cena nie podąża tym samym trendem mimo spadku zapotrzebowania wśród konsumentów. Obniżenie produkcji rok do roku w lipcu wyniosło 4,23 proc. – jest więc większe niż zmniejszenie zapotrzebowanie na energię.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne odnotowały liczne ubytki mocy. Z danych udostępnionych przez operatora wynika, że w lipcu odbyło się 168 niezaplanowanych przerw w pracy bloków. Planowe, czyli, zaplanowane wcześniej prace remontowe stanowiły 24,4 proc. czyli tylko 41.
6 mln ton węgla
Mniejsza podaż prądu elektrycznego przyczynia się do zwiększania zapasów, które według Agencji Rozwoju Przemysłu na koniec czerwca wynosiły już ponad 6 mln ton, z czego kopalnie na sąsiednich składach zgromadziły 1,5 mln ton. Poziom ten jest najwyższym od stycznia bieżącego roku.
Opał do produkcji energii elektrycznej w rodzimych elektrowniach pochodził w 98 proc. z krajowego wydobycia. Producenci mają wielkie obawy, czy kontrakty na dostawę surowca zostaną dotrzymane. W lipcu prezes Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski wskazał, że główny dostawca węgla, czyli Polska Grupa Górnicza, w ubiegłym roku nie zrealizował 10 proc. dostaw wynikających z kontraktu. W tym roku jest już to 20 proc.

Polska importerem prądu
Mniejsza produkcja energii przekłada się na ograniczony eksport. W czerwcu Polska po raz pierwszy od sierpnia 2021 r. była importem prądu netto, rzędu 33 GWh, lipiec podbił trend do 129 GWh. Polska, więc z eksportera energii elektrycznej staje się powoli jej importerem, choć nadal jest eksportem prądu netto, to trend ten obraca się na naszą niekorzyść.
Źródło: energia.rp.pl